Spódniczkę z frędzlami podpatrzyłam kiedyś u "blogowej koleżanki" (mam nadzieję że nie będzie zła za koleżankę bo przecież się nie znamy ;-) ale często do niej zaglądam)
o tu i tak mnie zainspirowała, że musiałam sobie taką uszyć. Powstała już dosyć dawno bo jakoś wiosną, kiedy rozpoczynałam przygodę z szyciem i wprawne oko krawcowej na pewno dojrzy, że do ideału jej trochę brakuje ale mnie się podoba.
Wykrój zrobiłam sama, na podstawie moich wymiarów i muszę przyznać że jest idealny.
Tkanina jest od spodu podklejana polarem więc akurat na teraz się przyda.
Marzyła mi się jeszcze kurtka z frędzlami, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać więc to pozostanie chyba w marzeniach ;-)
Bardzo mi miło, że Cię zainspirowałam, blogowa koleżanko :-) Świetnie Ci wyszła ta spódniczka, fajny kolorek :-) Ja właśnie kupiłam materiał na kolejną z frędzlami, troszkę inną od tej, niedługo na pewno będzie na blogu :-) Tylko najbardziej nie chce mi się zabierać za cięcie frędzli... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-) Masz rację cięcie frędzli było bardzo pracochłonne i rozkładałam to na kilka razy. Już się nie mogę doczekać twojej stylizacji, może znowu mnie zainspiruje ;-)
OdpowiedzUsuńCześć Dziewczyny.Zdradźcie swój sposób na produkcję frędzli: tniecie na wykroju czy już po zszyciu? Od liniki? Czy jak?
OdpowiedzUsuńFrędzle cięłam na już gotowej spódnicy. Miałam linijkę przezroczystą z nadrukowaną kratką dzięki czemu frędzle wyszły w miarę proste.
Usuń