Ostatnio jakoś blogowanie mi nie wychodzi, nie mogę się zmobilizować. Już nawet zdjęcia mam porobione, ale brakuje mi czasu żeby napisać posty i wrzucić na bloga. Ale jak zrobię sobie dłuższą przerwę to jednak czegoś mi brakuje, wtedy jakoś udaje mi się zmobilizować ;-)
Materiał kupiłam pod wpływem impulsu w sklepie stacjonarnym. Bardzo mi się spodobał kolor, taki mocny turkus. Nie wiem co to za gatunek bo zawsze zapomnę zapytać ;-)
Przeleżał ponad miesiąc w szafie, aż dostałam olśnienia że właśnie muszę uszyć model 111 z Burdy 8/2017. Zauroczyły mnie te cięcia i wydaje mi się że na takim jednokolorowym materiale fajnie się odznaczają.
Zabrałam się za nią krótko przed świętami i nie wiedziałam do końca czy zdążę, ale dałam radę. Okien nie umyłam ale sukienkę nową miałam ;-)))
Jeśli chodzi o szycie to jedynie problemem była stójka, do końca nie wiedziałam czy ją dobrze składam i nad tym straciłam najwięcej czasu. Poza tym było bez problemowo.
Z sukienki jestem bardzo zadowolona, bardzo mi się podoba i jak tylko znajdę ciekawy materiał to z pewnością powtórzę ten model.
Ze zmian, które poczyniłam to skrócenie długości (nie przepadam za długością za kolano) i skrócenie rękawów do długości 3/4 według mnie tak wygląda bardziej lekko.

Post może trochę nie na czasie bo święta wielkanocne były już dosyć dawno, ale chciałam tą sukienkę pokazać ;-)
Udanej majówki i miłego wieczoru ;-)